Polkowiczanka Monika Hucaluk podjęła próbę pobicia rekordu Guinnessa w kategorii „Największy ciężar podniesiony w wyciskaniu sztangi leżąc w ciągu godziny”. Wycisnęła ponad 15 ton w ciągu 60 minut.
Monika przygotowywała się do tego wyzwania od listopada, łącząc intensywne treningi z pracą zawodową. Jej pasja wyciskania sztangi rozpoczęła się w 2017 roku, od tego czasu zdobywała liczne sukcesy w zawodach krajowych.
– Wygrałam konkurs u dietetyczki i miałam swojego trenera personalnego przez trzy i pół miesiąca i wtedy on mi pokazał jak ćwiczyć z ciężarami i mi się bardzo spodobało wyciskanie. Przez przypadek na Facebooku zobaczyłam ogłoszenie o zawodach w wyciskaniu wielokrotnym, wzięłam w nich udział i tam zajęłam pierwszy raz czwarte miejsce. Później już jeździłam na takie zawody – mówi Monika Hucaluk.
Wyzwaniu przyglądało się wiele osób, a oceniali je tzw. świadkowie.
– Rola tak zwanych świadków związana jest z tym, by pilnować poprawności tych powtórzeń. Mamy wytyczne od organizatorów, ze strony Guinnessa. Tych powtórzeń będzie sporo. Monikę będą bolały mięśnie, a nas oczy – mówi Wiesław Kiwacki, specjalista w sportach siłowych, jeden ze świadków.
Celem polkowiczanki było wyciśniecie łącznego ciężaru 16 ton w ciągu godziny. Jej sztanga ważyła 32,5 kg. Ostatecznie w ciągu 60 minut wycisnęła ponad 15 ton.

– Jestem zadowolona, ale i trochę zawiedziona, że nie udało się wycisnąć 16 ton. To pewnie przez stres. Momentami było bardzo ciężko, jednak nie chciałam się poddać, zawsze walczę do samego końca – podsumowała swoje wyzwanie Monika.
Wynik podjętej próby zostanie zweryfikowany przez przedstawicieli Księgi Rekordów Guinnessa. Jeśli zostanie uznany, Monika Hucaluk dołączy do grona rekordzistów, inspirując innych do realizacji swoich pasji i dążenia do wyznaczonych celów.