1

Podziękowania i życzenia dla sołtysów

Odświętna atmosfera zapanowała w pałacowych wnętrzach w Suchej Górnej. Były życzenia, podziękowania, ale też refleksje, bo rola sołtysa zmienia się, w ślad za zmieniająca się rzeczywistością w tych małych ojczyznach.

– Wszystko zmienia się wokół nas, choćby fundusz sołecki, zmiany w przepisach, które musimy uwzględniać – potwierdza Dorota Szubała, dla której sołtysowanie w Moskorzynie trwa już trzecią kadencję. – To jest praca siedem dni w tygodniu, niemal od rana do wieczora. Trzeba mieć dużo cierpliwości i wyrozumiałości dla mieszkańców. Jest satysfakcja z tego, że można coś dla nich zrobić, a czasem jest rozczarowanie, że czegoś nie udało się spełnić – dodaje i podkreśla znaczenie rady sołeckiej: – Od lat jest ta sama. To są osoby wszechstronne. Pomagają, doradzają. Zawsze mogę na nie liczyć.

Od kilku miesięcy sołtysem Guzic jest Tomasz Książek. Objął tę funkcję po rezygnacji swojej poprzedniczki. – Początki były trudne, jest dużo chodzenia, załatwienia, ludzie dużo oczekują – wymienia pan Tomasz. – Sołtys to przede wszystkim społecznik – odpowiada na pytanie, jak określiłby swoją funkcję. – Powinien być bardziej obrotny, mieć inicjatywę, rozeznanie, skąd pozyskać pieniądze, a także spotkać się z innymi sołtysami, z panem burmistrzem.

Dla Konrada Kowalczyka jest to pierwsza pełna w Żelaznym Moście kadencja jako sołtysa, ale – jak sam przyznaje – lokalną politykę zna niemal od kołyski. To za sprawą babci, nieżyjącej już pani Marii Kowalczyk, wieloletniej radnej gminy i sołtyski.

– Ale długo się opierałem, mieszkańcy mnie namawiali, babcia namawiała, no i w końcu zgodziłem się zostać sołtysem w wyborach uzupełniających, pełnię więc tę funkcję od trzech lat – mówi pan Konrad. – Różne to ma oblicza, poznaję problematykę mieszkańców i ogólnie gminy. Mieszkańcy dużo by chcieli, ale nie wszystko można. Wiele spraw związanych jest ze zbiornikiem, który jest blisko naszej miejscowości. Ale ogólnie, zostając sołtysem doskonale wiedziałem, z czym to się je i nie żałuję – uśmiecha się. – Lubię działać społecznie, pomagać, udzielać się. Dużym wsparciem jest rada sołecka – zaznacza.

Na urzędowej drodze pierwsze kroki sołtysi kierują do Wydziału Ochrony Środowiska i Obszarów Wiejskich.

– Szkolimy ich, pomagamy im odnaleźć się w tej perspektywie prawnej – mówi dyrektor Małgorzata Kalus-Chiżyńska. – Do naszego wydziału trafiają protokoły z posiedzeń rad sołeckich, z zebrań wiejskich. Sołtysom przybywa zadań z uwagi na to, że zmieniają się też przepisy prawa – dodaje.

Rolę sołtysów wraz z radami sołeckim doceniają władze gminy. Podczas spotkania życzenia i podziękowania płynęły między innymi ze strony przewodniczącego rady miejskiej Piotra Cybulskiego i burmistrza Wiesława Wabika.

– Niektórzy mówią, że jest to najniższy szczebel samorządu i taka jest prawda. Sołtys ma tę przewagę nad innymi samorządowcami, że żyje wśród tej społeczności, a niektóre są naprawdę małe, jak nasze Pieszkowice. Doskonale zna sołectwo, problemy, potrzeby. Dlatego jest to tak ważna i potrzebna rola wśród nas, ale i trudna. Dziękuję za wszystkie opinie i sugestie, za pomoc w jak najlepszym zaspokajaniu potrzeb lokalnej społeczności. Życzę satysfakcji i zadowolenia oraz dalszej wytrwałości w pełnieniu tej zaszczytnej funkcji – mówił burmistrz Polkowic.

Miłym dodatkiem do życzeń były drobne upominki.