fbpx

„Codziennie modlę się do Boga, aby dał mi szansę zostać z Wami….”

„Codziennie modlę się do Boga, aby dał mi szansę zostać z Wami….”
Wiadomości z gminy

Ewelina Kawa ma 34 lata i jest mieszkanką Polkowic. Kilkanaście miesięcy temu wykryto u niej nowotwór złośliwy jajnika, od tej pory jej życie zamieniło się w piekło. Kobieta każdego dnia walczy o powrót do zdrowia, aby znów być blisko swoich córeczek i męża.

Pierwsze objawy choroby u Eweliny pojawiły się w 2018 r. Lekarze długo nie potrafili postawić prawidłowej diagnozy, a ból wciąż się nasilał. Gdy kobieta zgłosiła się do ginekologa na badania kontrolne, stwierdzono u niej endometriozę i skierowano do szpitala. Podczas operacji Ewelinie wykonano biopsję. Po otrzymaniu wyniku lekarz postawił diagnozę – nowotwór złośliwy jajnika.

– Od tamtej chwili mój świat się zawalił. Ale wiedziałam, że nie mogę się poddać, bo mam kochającą rodzinę i dwie córeczki, które nie dadzą sobie beze mnie rady – wspomina Ewelina Kawa.

Po skomplikowanej operacji wszystko zaczęło zmierzać ku lepszemu. Ewelina była przekonana, że to koniec jej problemów. Jednak radość kobiety nie trwała długo. W kwietniu pojawiły się kolejne bóle i kolejne wizyty w szpitalu. Okazało się, że to kamienie w pęcherzyku i przewodzie żółciowym. Polkowiczanka znów przeszła szereg operacji. Lekarze wyciągnęli kamienie i założyli protezę. Niestety, ten zabieg również nie przyniósł oczekiwanych rezultatów.

– Po zabiegu pojawiły się okropne powikłania. Ból był nie do zniesienia. Nawet morfina była za słaba aby mi pomóc. Wiedziałam, że mój stan jest krytyczny. Pamiętam do dziś słowa lekarza: ,,proszę pożegnać się z rodziną”. Nie potrafię opisać tego, co wtedy czułam. Diagnoza – martwicze krwotoczne zapalenie trzustki. Lekarze musieli znowu operować. Każdy dzień był walką o życie. Przeniesiono mnie na OIOM, gdzie stwierdzono sepsę. Leżałam kilka dni w śpiączce farmakologicznej – opowiada Ewelina.

Po wielu tygodniach męki w końcu pojawiła się dobra wiadomość. „To cud, że pani przeżyła, święta spędzi pani w domu” – usłyszała pacjentka. Niestety w drugi dzień świąt Bożego Narodzenia Ewelinę znów zabrała karetka. Kolejne powikłania, choroba nerek, kolejny kamień oraz zakrzepica żył w lewej nodze. W szpitalu leżała przez pięć miesięcy. Straciła mięśnie w nogach i rękach, a jej trzustka w połowie się rozpadła. Dziś kobieta jest w domu, ale czeka ją jeszcze mnóstwo zabiegów.

Ewelina potrzebuje intensywnej rehabilitacji, dalszej diagnostyki oraz kosztownego leczenia. Polkowiczance można pomóc przekazując środki na leczenie poprzez stronę internetową zrzutka.pl/razem-pokonamy-wszystko

red. Paula Piastowska

Galeria Zdjęć

Tłumacz
Zajrzyj na Facebooka
Przejrzyj Instagram
Oglądaj na YouTube