fbpx

Logopeda i „garnitur skrojony na miarę”

Logopeda i „garnitur skrojony na miarę”
Wiadomości z gminy
fot. Freepik/ULK

Tylko na pozór takie porównanie wydaje się dziwne. W rzeczywistości obrazuje ono nowoczesne podejście logopedii do dziecka, które ma problem z mówieniem. Na taką pomoc mogą liczyć maluszki w Żłobku Miejskim nr 1 „Krasnal” w Polkowicach, o czym rozmawiamy z Agnieszką Tomczak, dyrektor placówki i logopedą klinicznym.

Obchodzony 6 marca Europejski Dzień Logopedy ma zachęcić rodziców do tego, by nie zwlekali z konsultacją u specjalisty dziecka, które ma problem z mówieniem. A w tej dziedzinie wiele się zmieniło.

Współczesna logopedia bardzo różni się od tej sprzed kilku, kilkunastu lat. W tamtym czasie logopeda był kojarzony z kimś, kto wywołuje głoski. Siedział przy stoliku, dziecko wykonywało za nim ćwiczenia, a potem – różne zadania obrazkowe. Dzisiejsza logopedia to jest praca z całym ciałem. Jest to holistyczne podejście do dziecka, w związku z tym, że tak mocno rozwinęła się też neurologia. Tak naprawdę, mowa – to mózg. Tam powstaje mowa. Dzięki temu, że mamy tyle nowoczesnych metod neuroobrazowania mózgu w czuwaniu, można było znaleźć sposoby na to, w jaki sposób pobudzić rozwój mowy, wywoływać głoski, ale też – jak ulepszać jakość mowy u dzieci. Czasem jest tak, że trzeba popracować nad czuciem głębokim lub powierzchownym, czasem nad rozwojem fizycznym ogólnym lub manualnym, czasem nad równowagą czy koncentracją, umiejętnością skupienia uwagi, a czasem trzeba zacząć od rozumienia mowy przez dziecko. Zdarza się, że trzeba wygasić pierwotne odruchy, które nie zostały wygaszone w odpowiednim czasie i blokują rozwój mowy. Bywa, że trzeba dziecko odczulić, bo ma ono taką przeczulicę w obrębie buzi, że nie jest w stanie mówić. A czasem trzeba zadbać o to, żeby dziecko nauczyło się najpierw prawidłowo gryźć, żuć, połykać, bo bez tego – tak naprawdę – nie ma mowy. Reasumując, logopedia współczesna jest bardzo obszerną dziedziną, bardzo interdyscyplinarną, łączącą w sobie wiele dziedzin: psychologię, fizjoterapię, integrację sensomotoryczną, medycynę, językoznawstwo, lingwistykę i inne, dzięki czemu jest skuteczna. Dobra terapia w logopedii bazuje na diagnozie. Najpierw trzeba dobrze zbadać dziecko, poznać przyczynę problemu. Dopiero wtedy układamy plan terapii. Zawsze mówię, że jest to taki „garnitur skrojony na miarę”, dla konkretnego dziecka.

Jak w żłobku taki „garnitur” można skroić?

Nasze dzieci to takie dwuletnie szkraby. Praca z nimi jest o tyle trudna, że one po prostu nie współpracują. Nie ma możliwości, by powiedzieć dziecku: zrób to i to, a ono powtórzy. Nie ma możliwości, by wpłynąć na motywację: jak będziesz ze mną ćwiczyć, to będziesz ładnie mówić, wszyscy cię zrozumieją. Tu trzeba podążyć za dzieckiem. Nie da się przeprowadzić zajęć według żadnego konspektu, ani niczego zaplanować, bo na przykład dziecko przyjdzie w złym nastroju i nie chce czegoś wykonywać. Dlatego z tak małymi dziećmi jest to terapia przez zabawę, ale nie jest to zabawa przypadkowa. Wiedząc, w czym jest problem można tak nią pokierować, żeby osiągnąć oczekiwany efekt.

Jakie symptomy powinny zaniepokoić rodziców i skłonić ich do tego, aby skonsultować się z logopedą?

U maluchów kilkumiesięcznych – brak kontaktu wzrokowego, brak gestu wskazywania palcem oraz brak pola wspólnej uwagi. Ponadto bardzo ważne jest stwierdzenie, czy dziecko słyszy. Jeśli nie słyszy albo nie rozumie, to z pewnością będzie problem z nabywaniem mowy. Bez słyszenia i rozumienia, nie ma mówienia. Są odpowiednie testy i badania, by to sprawdzić. Często rodzice mówią, że dziecko miało przesiewowe badanie po urodzeniu, ale po drodze mogło się zadziać dużo różnych rzeczy, na przykład, zapalenie uszu, ropne zapalenie migdałków, mógł pozostać wysięk w przewodach słuchowych, co sprawia, że dziecko nie słyszy, albo słyszy źle. Niedosłuch, czy zaburzone słyszenie może wynikać nawet z jakiejś nietolerancji pokarmowej, która powoduje, że dziecko ma zaś luzowane kanały słuchowe i nie słyszy. I to dziecko wcale nie ma uszkodzonego narząd słuchu, ale ma obrzęki w kanałach słuchowych, płyny. Musimy też zwracać uwagę na to, czy dziecko koncentruje się w momencie, kiedy do niego mówimy. Rodzic też musi bardzo być uważny na obserwację dziecka w kierunku rozumienia. Może być tak, że dziecko rozumie tylko w jakimś kontekście sytuacyjnym, a w innym przypadku nie rozumie już tych samych słów. Rzeczą, która zawsze niepokoi jest ukończenie pierwszego roku życia i brak słów. Dziecko, które kończy rok powinno wymawiać pierwsze słowa: mama, tata, papa, bach. Jeśli tak nie jest, trzeba to skonsultować. Czasem może to być opóźniony rozwój mowy, który nie wymaga terapii, tylko zmiany stylu zwracania się do dziecka, ale lepiej to sprawdzić. Im młodsze dziecko, tym większe są możliwości wpływu na rozwój mowy. Nie jest dobrze, jeśli dziecko nie uczestniczy w życiu społecznym przez to, że się nie komunikuje albo nie słyszy. Potem trzeba więcej czasu, aby to odrobić. Rodzice powinni wszystkie niepokojące objawy konsultować, nie czekać, aż samo przejdzie, nie słuchać krewnych, którzy twierdzą na przykład, że w tej rodzinie wszyscy zaczynają późno mówić. Trzeba pamiętać, że każdy jest oddzielną jednostką i nikt nie jest wierną kopią jakiegoś przodka, który późno zaczął mówić. Chodzi o to, żeby nie marnować czasu, w którym dziecka mózg jest najbardziej podatny na wszelkiego rodzaju terapie.

W jaki sposób rodzice, którzy chcą skonsultować się z logopedą,mogą taką pomoc otrzymać?

Rodzice naszych dzieci mogą zgłosić się do sekretariatu i umówić na konsultację logopedyczną. Opiekunki, które na co dzień obcują z dziećmi w grupach również zgłaszają różne nieprawidłowości w rozwoju mowy swoich podopiecznych. Jako logopeda kliniczny, mając również na co dzień kontakt z dziećmi w grupach w żłobku dostrzegam te, które w mojej ocenie powinny być zdiagnozowane, i ewentualnie w terapii. Poza tym, wszyscy rodzice, nie tylko żłobkowi, ale również inni, których dzieci nie chodzą do żłobka, mogą czerpać inspiracje z Kącika Logopedycznego Żłobka Miejskiego nr 1 Krasnal w Polkowicach, na profilu Facebook. Zamysł Kącika był taki, aby każdy rodzic mógł wykorzystać zabawy i inne propozycje, jakie tam się pojawią, do spędzania wolnego czasu z dzieckiem. Nie jest to kącik porad stricte dla specjalistów, ale dla rodziców, aby uświadomić im pewne sprawy, bo najzwyczajniej na świecie pewnych rzeczy mogą nie wiedzieć. Na przykład, że wystarczą dodatkowo dwie minuty dziennie, by wspomóc dziecko w rozwoju.

 

red. ULK
Tłumacz
Zajrzyj na Facebooka
Przejrzyj Instagram
Oglądaj na YouTube